Szybkie spojrzenie na kolejny tusz z serii MÓJ ULUBIONY. Wpadł mi w ręce całkowicie przypadkiem, prawdopodobnie mama dostała go w prezencie kupując perfumy w Dauglas'ie :) Nie lubi malować rzęs, więc dostałam mascare w spadku i muszę przyznać, że polubiłam ją od pierwszego użycia.
Nie przepadam za efektem sztucznych rzęs, dlatego nie szukam mascary, która zrobi wachlarz ciemno-czarnych trzepoczących się zalotnie rzęs. Ogromną zaletą tuszu dla mnie jest gumowa szczoteczka (zdecydowanie wolę takie od tradycyjnych). Cenie sobie w miarę naturalny efekt i ta mascara spełnia moje oczekiwania w 100 %. Po użyciu jakiegokolwiek tuszu zazwyczaj muszę... szukać szczoteczki, którą zawsze gdzieś zapodzieję, w skutek czego bawię się wykałaczką przy oku. Odkąd mam go w swojej kosmetyczce nie rozdzielam już rzęs, ponieważ ich nie skleja, natomiast pogrubia je, jednocześnie rozdzielając i podkręcając. (Moje oczy pomalowane wyglądają bardziej zdrowo :P) Nie kruszy się i nie brudzi mi powieki! I spełnia marzenia, zawsze wie ile tuszu potrzebuję mieć na szczoteczce, i tyle dostaje :)
Cena tuszu: 49 zł
a właśnie że brwi masz sliczne/......:)a efekt w pielęgnacji włosów widac gołym okiem:)
OdpowiedzUsuń