niedziela, 10 czerwca 2012

Moje włosy

Przez chwilę na rzecz obsesji na punkcie swojej cery zapomniałam o włosach. Podeszła do mnie Aga i wyciągnęła najgorsze z możliwych zniszczone końcówki i pomachała mi przed nosem! Najchętniej zapadłabym się pod ziemie. Były okropne, suche, białe i rozdwojone roztrojone roz-czworone! Okropieństwo! Podjęłam decyzję obciąć włosy. Jednak nie po drodze mi było do fryzjera. A to sesja, a tu licencjat! Przez miesiąc nie opuszczałam Wrocławia, więc to był główny powód nie wybrania się do fryzjera (swojego ulubionego mam w Częstochowie). Postanowiłam związywać włosy i zacząć robić z nimi wszystko co tylko możliwe, olejować, nawilżać, nakładać maseczki, odżywki,  pozbyć się silikonów a po miesiącu iść obciąć włosy. Trochę  nie przemyślany plan, no ale cóż brnęłam w mocną pielęgnację dalej :D I po miesiącu stwierdziłam, że do fryzjera już iśc nie muszę, bo moje włosy odżyły! Nie wiem czy to możliwe, czy to po prostu CUD nad Wisłą w sumie to nad Odrą :)

Ale zacznijmy od początku:

OCZYSZCZANIE:
 Rossmann, Alterra, Szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych, około 9 zł

Od dwóch miesięcy jestem wierna Alterrze i pozostanę, mycie włosów tym szamponem sprawia mi przyjemność. Ma duże grono fanów jak i przeciwników. Ja należę do tej pierwszej grupy. Bardzo dobrze zmywa oleje, zdecydowanie lepiej niż Babydream. Nie znalazłam lepszego szamponu o w miarę delikatnym składzie. (Dlaczego w miarę delikatny skład? Ponieważ zawiera  Sodium Coco Sulfate, który jest naturalnym składnikiem, jednak w działaniu podobny do SLS).

OLEJOWANIE:
 Rossmann, Alterra, Olejek do masażu migdały i papaja, około 15 zł

Sądziłam, że będzie bardzo niewydajny. Oczywiscie miło się zaskoczyłam, mam już go 1,5 miesiąca a jeszcze ponad połowa przede mną. Używam 3 razy w tygodniu. Nakładam spora ilość na moje długie włosy głównie na całość nie skupiając się na skórze. Pięknie pachnie, nie obciąża włosów i dobrze się go zmywa. Poprawił nawilżenie moich włosów z czego jestem bardzo bardzo zadowolona!

ODŻYWIANIE:

 
Pat & Rub, Odżywka do włosów ciemnych, około 40 zł

Nie przepadam za odżywkami bez spłukiwania. Mam tylko jedną odżywkę, z której nie jestem do końca zadowolona. Mam wrażenie, że nie robi nic z moimi włosami. A szkoda, kosztuje dosyć dużo i żałuje, że ją w ogóle kupowałam.

MASECZKI:
 L'Biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów ciemnych, około 14 zł.

O maseczkach mogę napisać więcej gdyż mam dwie, dwie ukochane :) Pierwsza to Biovax, która jest całkiem przyzwoita. Zawsze maseczki trzymam dłużej niż zalecane jest na opakowaniu, około 30 minut. Włosy nabierają blasku, nie są obciążone zdecydowanie lepiej się prezentują. Delikatnie pogłębia i odżywia kolor. Jedynie słabo nawilża, ale od tego mam olej z Alterry :)


 
Malwa, Studio Gloria, Maska do włosów suchych, zniszczonych i farbowanych, około 9 zł

Niedawny mój zakup po zdanym egzaminie to była swego rodzaju nagroda. Maseczka sama w sobie jest średnia, dopiero po ulepszeniu jej za pomocą olejku rycynowego i żółtka działa cuda! Włosy błyszczą są nawilżone, delikatne, miękkie i lśniące. Dodatkowo włosy przez dłuższy czas są świeże, mniej się przetłuszczają. Dobrze współgra z olejkiem i szamponem z Alterry. Tworzą przyzwoite trio :)
Nie potrafię zmusić się do wcierek, wiem , że całkiem skuteczny jest Jantar, tylko tak jak gloria trudno dostępny. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam :D Jak wygląda wasza pielęgnacja włosów? Stawiacie na minimalizm? Czy raczej preferujecie konkretną i urozmaiconą pielęgnację?

Pozdrawiam 
Paulina

piątek, 8 czerwca 2012

Hydrolat z czarnej porzeczki z Biochemii Urody

Moją najlepszą informatorką jeżeli chodzi o hydrolaty jest One_LoVe i mam nadzieję, że się nie obrazi ale przekieruje Was do postów poświęconych właśnie tym płyną: my-love-cosmetics hydrolaty.
Ja miałam do czynienia niestety tylko z dwoma, mianowicie z oczarowym i teraz z porzeczkowym, który dzisiaj chciałabym Wam opisać. Zastanawiałam się czy to już czas czy pora w końcu używam go dopiero 2 tygodnie. Jeżeli napiszę, że go pokochałam to mi uwierzycie? W kąt poszły wszystkie toniki, płyny micelarne, wody termalne, teraz w łazience króluje granatowa buteleczka ze skromną biało-czarną etykietą.

Hydrolat porzeczkowy eko, informacje z Biochemii Urody. cena 17.90 za 200 ml. Na zrób sobie krem możemy dostać hydrolat porzeczkowy za 10.90.

Sama poprzeczka ma w sobie bardzo dużo witaminy C oraz witaminę Bminerały, głównie fosfor, potas i żelazo, a także osłaniające śluzy, garbniki i pektyny, olejki eteryczne i nawilżające polisacharydy.
Hydrolat z czarnej porzeczki EKO polecany jest przy pielęgnacji cery tłustej, trądzikowej, mieszanej, zaczerwnienionej i dojrzałej.

Działa odświeżająco i aromatycznie.Badania potwierdziły antybakteryjne i dezynfekujące działanie liści porzeczki czarnej, korzystne przy cerze tłustej. Posiada silne właściwości łagodzące i przeciwzapalne, promuje gojenie, polecany przy podrażnieniach i drobnych uszkodzeniach skóry oraz. wypryskach trądzikowych. Dzięki obecności bioflawonoidów i witaminy C, działa antyoksydacyjnie i przeciwzmarszczkowo. Wspomaga ochronę przeciw promieniowaniu słonecznemu. Redukuje zaczerwienienie, uszczelnia i wzmacnia ściany naczynek krwionośnych oraz zmniejsza opuchnięcia. Lekko rozjaśnia i poprawia koloryt skóryRegeneruje, wspomaga walkę z przedwczesnymi zmarszczkami, chroniąc przed rozkładem elastyny, polecany jest także dla cery dojrzałej.


To było najlepsze co mogło się przydarzyć mojej zniszczonej leczeniem retinoidami miejscowymi i antybiotykami cerze. Delikatnie oczyszcza i wygładza skórę. Wypryski leczą się zdecydowanie szybciej, przebarwienia się rozjaśniają. Na początku hydrolat delikatnie mnie podrażniał, skóra po przemyciu wacikiem była zaczerwieniona i chwilowo ściągnięta, po kilku dniach to uczucie minęło. Używam go rano i wieczorem. Wieczorem przemywam twarz nasączonym wacikiem, a rano spryskuje i pozostawiam do wyschnięcia. Jedynym zastrzeżeniem jest butelka, która ma nieporęczny otwór, przez który zawsze za dużo mi się wyleje. Po 2 tygodniach systematycznego stosowania zostało mi jeszcze 3/4 hydrolatu.
Jeżeli zminimalizuje moje czerwone plamy będę wniebowzięta! Ja na razie pozostaje mu wierna i zamawiam kolejną butelkę :).  A Wy jakie najbardziej cenicie sobie hydrolaty? 

wtorek, 5 czerwca 2012

Oczyszczenie na do widzenia i dzień dobry :)

Czego oczekujemy od żelu oczyszczającego do mycia twarzy? 
Przede wszystkim dobrego zmywania pozostałości po makijażu i wszelakich zanieczyszczeń, wydajności oraz pozostawienia skóry miękkiej i delikatnie nawilżonej. Żel którego używam od jakiegoś czasu spełnia wszystkie moje oczekiwania i stał się moim numerem JEDEN :)
 Bardzo lubię dermokosmetyki z Uriage a w szczególności całą serię Hyseac do skóry trądzikowej. Dlatego gdy skończył mi się Cethapil emulsja do mycia nawet przez chwile nie zawahałam się nad zakupem żelu oczyszczającego własnie z Uriage.

Co obiecuje nam producent? Delikatny żel do mycia bez mydła, odblokowuje pory, skutecznie usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum. Nie powoduje podrażnień i nie wysusza skóry. Pozostawia skórę czystą, świeżą i delikatną
Wskazania: Skóra mieszana i tłusta, trądzikowa. Stosować rano i wieczorem ze szczególnym uwzględnieniem czoła, nosa i brody.
 Cena regularna: 49 zł/ 500 ml
Dostępny jest również w wersji 250 ml.


Zacznijmy od plusów:
Wydajny- czuję że swoje 500 ml będę mieć przez najbliższe pół roku. Skutecznie zmywa makijaż- inne "specyfiki" pozostawiały po sobie jakieś resztki a to podkładu, a to pudru, a to BB creamu Uriage radzi sobie z całym makijażem mistrzowsko! Matowi skórę- nie szukam kosmetyków matujących skórę gdyż mocny mat do mnie nie przemawia, wiem, że niektóre z Was sobie cenią kosmetyki dobrze matujące, ten właśnie taki jest. Ładnie pachnie- nie potrafię określać zapachów za pomocą słów. Tutaj dostajemy dawkę orzeźwienia (pewnie jakieś owoce :)) Bardzo dobrze się pieni kolejny duuuuży plus za tą pianę. Przez to staje się wydajny, bo niewielka kropla rozprowadzona na naszej skórze czyni ogrom piany :) (ciekawe jakby się spełnił w roli płynu do kąpieli ) Nie wysusza skóry nie pozostawia po sobie uczucia ściągnięcia- brak mydła robi swoje.Skóra miękka gładka taka wprost do ciągłego dotykania. Po tych wszystkich plusach nasuwa się pytanie czy wspomaga leczenie niedoskonałości. Nie zauważyłam by radykalnie coś zmieniał, na pewno poprawia kondycje skóry i w połączeniu z maściami czy kremami regeneruje cerę. 
Minusy:
Trzeba uważać na oczy, gdyż delikatnie podszczypuje. I skład, a mianowicie wszystkie znienawidzone parabeny. 
Aktualnie kosmetyki w Super Pharmie z Uriage są w promocji. (35%) Więc za 500 ml zpłacimy niecałe 32 zł :)

niedziela, 3 czerwca 2012

BB kremowy cud :)

Na prawdę wstyd! Tak dawno mnie tu nie było... I nawet moje tłumaczenia, że sesja, że licencjat, że pełno spraw na głowie nie są w stanie mnie obronić w jakikolwiek sposób! Ale obiecuje poprawie się :) 
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić BB cream. O cudach-kremach powinnam napisać jedno: pokochałam je miłością odwzajemnioną a zalążek zachwytu wszczepiła we mnie Agnieszka, której bardzo, bardzo bardzo dziękuje! :)) Znawczynią broń Boże nie jestem, ale poczytałam co nie co i osobom, które chcą zamienić podkład na BB krem coś nieco pomogę. 

Czym jest BB cream? źródło: snobka.pl
Skrót BB pochodzi od  określenia Blemish Balm, Blemish Base lub Beblesh Balm. Początkowo stosowany był w dermatologii i medycynie estetycznej po zabiegach laserowych w celu kojenia wrażliwej skóry przy jednoczesnym lekkim kryciu zaczerwienień i drobnych zmian
Prekursorem w produkcji BB kremów były niemieckie firmy, później z biegiem czasu i wzrastającą popularnością wkroczyły na azjatycki rynek i poruszyły serca tutejszych kobiet. 
BB krem jest kosmetykiem wielofunkcyjnym, może pielęgnować, regenerować po przez zawierające w sobie witaminy i liczne składniki aktywne, kryć i korygować nierówności skóry, chronić przed promieniami UV dzięki wysokiemu filtrowi UV. Krem może być stosowany codziennie zamiast podkładu lub jako baza pod makijaż. Niektóre BB kremy są mocno kryjące inne mniej, ja akurat trafiłam na takie, które kryją naprawdę dobrze. Mają w sobie sporą ilość silikonów dlatego należy dokładnie zmyć go z twarzy, najlepiej zastosować wieloetapowe oczyszczanie. (mleczko-żel do mycia twarzy- żel do mycia twarzy razy dwa- tonik/płyn micelarny/hydrolat) Ceny wahają się od 30 zł do kilkuset. 

Tyle słowem wstępu. Ja chciałabym pokazać Wam małe cudeńko, które zachwyciło mnie już podczas pierwszej aplikacji.

SKINFOOD Good Afternoon Peach Green Tea BB SPF 20
Dostaniemy go w dwóch odcieniach: 1#Leight Beige 2#Natural Beige

Oczywiście wybrałam numer dwa i okazał się idealny.
 Posiada funkcje matującą i kontrolującą wydzielanie sebum i muszę się z tym zgodzić w 100 procentach. Wyciąg z brzoskwiń sprawia, że cera jest świeża i odżywiona, podczas gdy zielona herbata działa matująco. Dzięki zawartości herbaty skóra jest promienna i żywa przez cały dzień.  Pachnie cudownie, nakładanie go na twarz to sama przyjemność i przede wszystkim dobrze się go zmywa.  Nie zapycha, kryje zaczerwienia a większe niespodzianki traktuje delikatnym korektorem. Podoba mi się efekt zwężonych porów.  Cena około 30 zł/30gram.



czwartek, 24 maja 2012

Chusteczki do demakijażu Alterra

Hej, hej u nas cisza, bo zaraz po objeździe nadeszły zaliczenia i sesja - strasznie dużo roboty! Dzisiaj będę zachwalać :)

Mając doświadczenia z poprzednich dwóch objazdów zabytkoznawczych ruszyłam na poszukiwanie chusteczek do demakijażu. W domu zazwyczaj ich nie używam, bo lubię testować nowe produkty do demakijażu, a chusteczki jakoś pod tym względem mnie nie satysfakcjonują. W zeszłym roku na objeździe miałam jakieś zwyczajne, które nie zrobiły na mnie większego wrażenia, tym razem postanowiłam kupić coś pewniejszego. Do tej pory moja miłością na wyjazdy były chusteczki Neutrogeny (w ogóle bardzo lubię kosmetyki Neutrogeny, szkoda, że w Polsce jest ich taki mały wybór), ale płacenie ok 15zł za paczkę chusteczek do demakijażu średnio mnie zachęcało. Ruszyłam do Rossmanna, szukałam, prawie nic nie było, aż w końcu zauważyłam chusteczki Alterry z aloesem. Coś mi dzwoniło, że chyba słyszałam, że są dobre. Skusiła mnie jednak głównie ich niska cena (ok. 3zł) za 25 chusteczek.

Skład: Aqua, Coco-Glucoside, Glycerin, Aloe Barbardensis Leaf Extract*, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum**, Linalool**, Geraniol**

Według producenta chusteczki odświeżają (owszem!) i rozświetlają. 
Poza tym:
- nie zawierają syntetycznych barwników,
- głównie z surowców pochodzenia roślinnego,
- bez silikonów i innych związków olejów mineralnych,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
- testowane okulistycznie.

Jeśli chodzi o skład - mnie niewiele rzeczy zapycha, więc tu mi się ciężko wypowiedzieć. Mnie po nich nic nie wysypało i nic nie podrażniało. Paulina, która kupiła je w trakcie objazdu też chyba jest zadowolona :)

Bardzo chwytliwym hasełkiem jest dla mnie "testowany okulistycznie" - jestem alergikiem, noszę soczewki, moje oczy są dość wrażliwe i łatwo je czymś podrażnić.

A co ja sądzę?
Zacznijmy od opakowania - jest świetne! bałam się, że będą wysychać, ale nie :) Klej na zamknięciu trzyma bardzo dobrze, chusteczki były mocno nawilżone do samego końca.
W środku mamy 25 chusteczek, które są naprawdę nieźle nasączone. Lekko się pienią. I bardzo pryjemnie pachną - delikatnie i odświeżająco. Ponoć herbatą.
Zmywają świetnie! Mój standardowy makijaż to podkład, korektor, rozświetlacz, puder, bronzer, róż, cienie, eyeliner, tusz do rzęs. I wszystko to zmywa jedna chusteczka, więc uważam, że są naprawdę skuteczne :)
Polecam!

środa, 16 maja 2012

Peeling enzymatyczny Lirene Dermoprogram

Pamiętacie jak opowiadałam Wam o poszukiwaniu peelingu enzymatycznego? Niedawno udało mi się znaleźć z Lirene i mam co do niego mieszane uczucia. Cieszę się, że to tylko jednorazowa saszetka, więc nie kosztowała mnie dużo.
wizaz.pl
Cena 2,5 zł 10 ml saszetka

Jedno opakowanie wystarczyło mi na 3 aplikacje. Peeling stosowałam raz w tygodniu w celu pozbycia się suchych skórek przy brodzie. Owszem poradził sobie z nimi całkiem dobrze, jednak po zastosowaniu wszystkie przebarwienia na mojej cerze się wzmocniły. Więc zrobienie peelingu rano przed wyjściem z domu całkowicie odpada. Kolejny minus to ogromne pieczenie i szczypanie podczas trzymania go na skórze, mija, ale po pewnym czasie. Oczywiście efektu złuszczającego nie ma. Więc to co obiecuje producent możemy zaliczyć do bajek. Nie rozjaśnia przebarwień wręcz je nasila i nie wyrównuje kolorytu. Nie podoba mi się efekt po. Konsystencja jest zbliżona do maseczki, tylko ciężej się go zmywa, trzeba użyć sporej ilości wody by się go pozbyć całkowicie z twarzy. Jedynie zapach zaliczam do plusów. I wydajność. Najgorsze, że parafina stoi na 3 miejscu w składzie.

Skład:
Aqua, Glycerin,
Paraffinum Liquidum Emolient tzw. tłusty. Substancja komedogenna, czyli sprzyja powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Warstwa okluzyjna chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi. Nadaje połysk. Wykazuje działanie regenerujące. Substancja antystatyczna zapobiega elektryzowaniu się włosów.
Polyacrylamide zagęstnik w przemyśle kosmetycznym. Prowadzone są badania o jego wpływie na powstawanie chorób nowotworowych
C13-14 Isoparaffin Otrzymywane syntetycznie poprzez przeróbkę ropy naftowej.
W kosmetykach znajduje zastosowanie jako rzadki lipid, lekko rozprowadzający się na skórze. Jest to substancja natłuszczająca, nawilżająca, wygładzająca, nadająca skórze miękkość, elastyczność i gładkość
Laureth-7 Substancja zwilżająca - ułatwia kontakt mytej powierzchni z roztworem myjącym, przez co ułatwia usuwanie zanieczyszczeń z powierzchni skóry i włosów
Ethylhexylglycerin konserwant pochodzenia naturalnego, dodatkowo jest humektantem (działa nawilżająco)
Propylene Glycol Hydrofilowa substancja nawilżająca skórę. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotora przenikania - ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry.
Lecithin wpływa na poprawę stopnia nawilżenia skóry
Vaccinium Myrtillus Fruit / Leaf Extract

Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Polygonatum Multiflorum (Solomon’s Seal) Rhizome / Root Extract, Cupressus Sempervirens (Cypress) Seed Extract, Arnica Montana (Arnica) Extract, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydroxyethylcellulose, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Extract, Phenoxyethanol, Parfum, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, CI 16035. 

Kilka zdjęć

Kilka zdjęć niekosmetycznych z objazdu :)





BTW. Mam ogromną ochotę wziąć do ręki kryjący podkład i się nim pomalować, ale wiem, że nie mogę! ;)

poniedziałek, 14 maja 2012

Isana Med Urea 5% Krem na dzień.

Długo nas nie było :( a to wszystko sprawa naszych obowiązków związanych z uczelnią a mianowicie obóz zabytkoznawczy. Wiem, mało wam to mówi, ale nie wyobrażam sobie studiowania historii sztuki bez oglądania/dotykania i wąchania zabytków sztuki polskiej. W tym roku, już w trzecim niestety, padło na wschód. Przez 5 dni przemierzaliśmy i penetrowaliśmy Rzeszów, Przemyśl, Jarosław, Tarnów, Niepołomice i wiele wiele innych miast. Było okrutnie zimno, więc nie odbyło się od marudzenia, jęczenia jaki los nam przypadł. Wróciłyśmy całe i o dziwo zdrowe, mimo przenikliwego chłodu ze wschodu ;)

Dzisiaj chciałam Wam opisać i krótko scharakteryzować krem do twarzy z Isana Tagescreme Urea 5% z mocznikiem. To jest mój pierwszy krem za mniej niż 30 zł. A bliżej pisząc, kosztował 4.99 :) Oj bałam się go nałożyć na moją problematyczną cerę, ale byłam w takim stanie, że stwierdziłam: nic gorszego się zdarzyć nie może. O kremie dowiedziałam się na blogu Lusterko Em KLIK. Przeczytałam kilka ciekawych opinii na temat tego produktu, które w większej mierze były pozytywne i tego samego dnia poleciałam na skrzydłach do Rossmana, zaczęłam tropić! 
wizaz.pl

Od producenta: Krem na dzień do cery suchej i wrażliwej. Intensywna pielęgnacja skóry z woskiem Crystoline S. Zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry, chroni przed negatywnym wpływem środowiska, łagodzi podrażnienia, zmniejsza uczucie swędzenia.

Intensywnie pielęgnuje skórę, szybko się wchłania i jest doskonały także jako podkład pod makijaż. 
Z wyjątkowym składnikiem Crystoline S (krystaliczny wosk uzyskiwany z nie zmydlającej frakcji olejku z oliwek) gwarantuje optymalną pielęgnacje cery suchej i wrażliwej. 


Skład: Skład: Aqua, Urea, Glycerin, Zea Mays Germ Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Butyrospermum Parkii Butter, Decyl Oleate, Ethylhexyl Isononanoate, Glyceryl Stearate, Lanolin Oil, Tocopheryl Acetate, Disodium Phosphate, Phenoxyethanol, Dimethicone, Panthenol, Citric Acid, Sorbitol, Titanium Dioxide, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Carbomer, Xanthan Gum, Polyisobutene, Parfum, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Alcohol, Disodium Edta, Caprylic/Capric Triglyceride, Sorbitan Oleate, Alumina, Silica, Sodium Polyacrylate, Sodium Polyphosphate, Tetrasodium Edta, Caprylyl/Capryl Glucoside, Ascorbyl Palmitate, Pantolactone, Ascorbic Acid (inf. pochodzi z Bloga Lusterko Em KLIK)




Krem w szklanym słoiczku, 50 ml, dostępny w rossmanie cena regularna niecałe 8 zł.

Używam go 3 i pół tygodnia. I mam zamiar używać dalej. Jest to dobry krem za niskie pieniądze. Delikatnie regeneruje moją zniszczoną i delikatną cerę pozostawiając ją miękka i gładka w dotyku. Nie pozostawia tłustego filmu i nie powoduje nadmiernego błyszczenia się skóry. Krem za 4.99? Oszalałam! Nadaję się pod makijaż, ale trzeba uważać z ilością, niewiele kremu nałożyć na twarz i dać mu chwilę do działania/wchłonięcia się jeżeli nam się spieszy to radzę nie aplikować go na twarz, gdyż potrzebuje czasu :) Konsystencja kremu jest też dość lekka jak na krem nawilżający. Zapach? Tutaj może wywołać sprzeczne opinie. Mi się podoba, przypomina mi wakacje i kremy z filtrem, utrzymuje się długo, ale można się do niego przyzwyczaić. Jedyny mankament to skład, dość długi i obszerny, ale nie zawiera nic na dłuższą metę szkodliwego, oczywiście oprócz alkoholu! :(

Rozszyfrowanie niektórych nazw składu:

Urea mocznik Hydrofilowa substancja nawilżająca, mająca zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka. Działa keratoplastycznie (zmiękcza warstwę rogową), a w wyższych stężeniach działa keratolitycznie (złuszcza zrogowaciały naskórek). Mocznik stosowany jest głównie w balsamach do pielęgnacji skóry suchej, przesuszonej, a w wyższych stężeniach np. do zrogowaciałej skóry stóp
Zea Mays Germ Oil- krem z kukurydzy
Glyceryl Stearate Citrate- emulgator o jakości spożywczej, wielowartościowy alkohol estryfikowany z kwasu cytrynowego oraz roślinnego kwasu stearynowego.
Cetearyl Alcohol- Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy.
Butylene Glycol- Hydrofilowa substancja, odpowiedzialna za prawidłowe nawilżenie skóry i włosów, dzięki czemu kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza, skórę i włosy. Pełni rolę promotora przenikania, dzięki czemu ułatwia penetrację innych substancji w głąb skóry
Butyrospermum Parkii Butter - Naturalny tłuszcz o barwie żółtej lub w kolorze kości słoniowej, otrzymywany z owoców (orzechów) afrykańskiego drzewa
Decyl Oleate Ciecz. Substancja stosowana w kremach, sztyftach, olejkach oraz jako dodatek do kosmetyków myjących
Ethylhexyl Isononanoate- Emolient suchy. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje skórę i włosy, zmiękcza i wygładza. Substancja stosowana jako renatłuszczająca w preparatach myjących. Proces mycia powoduje usunięcie m.in. substancji tłuszczowych, dlatego stosuje się substancje natłuszczające, które odbudowują barierę lipidową
Glyceryn Stearate- Ester kwasu stearynowego i gliceryny
Lanolin Oil- Olej lanolinowy otrzymywany jest z lanoliny, jednak posiada lepsze parametry sensoryczne oraz lepkość niż lanolina.
Tocopheryl Acetate Przeciwutleniacz (antyoksydant), hamuje procesy starzenia się skóry wywoływane np. promieniowaniem UV lub dymem papierosowym. Zapobiega lub w znaczny sposób ogranicza szybkość zachodzenia procesu utleniania zawartych w kosmetyku składników tłuszczowych, np. niektórych cennych olejów roślinnych. Dodatek antyoksydantów zapewnia trwałość produktów, wydłuża ich przydatność do użycia, zabezpiecza przed powstawaniem nieprzyjemnego zapachu, zmianami barwy oraz konsystencji produktu gotowego. Zastosowanie tokoferolu w formie estrowej ma wpływ na modyfikację właściwości aplikacyjnych - mniejsze tłuszczenie form zawierających ester w porównaniu z tokoferolem.
Citric Acid, Substancja należy do alfahydroksykwasów (AHA) wykazuje działanie keratolityczne, czyli złuszczające, dzięki czemu usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. Kwas cytrynowy należy do grupy alfahydroksykwasów (AHA). Substancja rozpuszczalna w wodzie. Występuje naturalnie w przyrodzie, w roślinach i organizmach zwierzęcych.
Pantheon Hydrofilowa substancja nawilżająca. Substancja aktywna, wywołuje efekt kosmetyczny na skórę,: działanie przeciwzapalne, przyspiesza procesy regeneracji naskórka. Pantenol wykorzystywany jest w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów, dzięki zdolności wnikania w ich strukturę. Nadaje skórze uczucie gładkości.
Dimeticone Emolient tzw. suchy, niekomedogenny (nie powoduje powstawania zaskórników), czyli tworzy na powierzchni skóry film, który ogranicza ucieczkę wody z naskórka. Substancja kondycjonująca włosy: poprawia rozczesywanie na mokro i na sucho, zapobiega splątywaniu, wygładza włosy, wykazuje działanie antystatyczne, dzięki czemu zapobiega elektryzowaniu się włosów.

Mam nadzieję, że Wam trochę pomogłam. I będę starać się za każdym razem opisywać jakieś składy :)

wtorek, 1 maja 2012

Peeling kawitacyjny i BB cream Holika Holika

Wczoraj miałam ostatni zabieg, mianowicie peeling kawitacyjny. Chciałabym się z Wami podzielić moim spostrzeżeniami :) Peelingi miałam 3 razy :) Dlaczego aż 3? Ponieważ moja skóra potrzebowała natychmiastowego oczyszczenia, pozbycia się martwych i suchych skórek, oraz wszystkich zanieczyszczeń, które gościły się na mojej twarzy już długo.
Peeling kawitacyjny zdecydowanie głębiej oczyszcza naszą skórę, niż powierzchowne ścieranie jak w przypadku mikrodermabrazji. Zabieg wykonywany jest za pomocą ultradźwięków, wykonuje się go na zwilżoną twarzy, dlatego, po nim nasza buźka nie jest wysuszona :) Peeling można stosować 2 razy w tygodniu również w okresie letnim. Peeling jest bezbolesny, trwa około 30-60 minut.

Wskazania do peelingu:
przebarwienia,
zmarszczki
trądzik (w każdej postaci: krostkowy, grudkowy, ropowiczy)
szary koloryt skóry
zanieczyszczenia na twarzy
sucha skóra

Przeciwwskazania:
ciąża
zapalenie zatok
choroby bakteryjne skóry, (grzybica, wirusy)
zastawki serca

choroba nowotworowa
obecność metalowych implantów
nadciśnienie tętnicze, niewydolność serca
stwardnienie rozsiane, epilepsja
choroby immunologiczne
trądzik krostkowy, ropny, różowaty
terapia przeciwtrądzikowa Roaccutanem – 3 miesiące przerwy
zabiegi chirurgiczne wykonane w obrębie twarzy – 2 miesiące przerwy

EFEKTY:

usunięcie martwych komórek
usunięcie zanieczyszczeń skóry
przyspieszenie mikrokrążenia
dokładnie i bezbolesne oczyszczenie skóry twarzy szyi i dekoltu
usunięcie przebarwień
głębokie nawilżenie
poprawa struktury blizn
uwolnienie porów od bakterii, nadmiaru łoju i substancji toksycznych
regeneracja skóry i mięśni mimicznych
wzmożenie produkcji elastyny, kolagenu i kwasu hialuronowego
pozostawienie odświeżonej, zregenerowanej i odmłodzonej skór


Moja cera jest szara i zmęczona spowodowana kuracją antybiotykową. Robią się na niej plamy potrądzikowe gdyż jest wrażliwa, skłonna do zapychania a ostatnio pełno na niej zaskórników. Skonsultowałam się z moją dermatolog i popędziłam na peeling ! Po pierwszym zabiegu się mocno wystraszyłam, gdyż moja twarz była czerwona jak nigdy! a wszystkie pozostałości po pryszczach jakby się na nowo odrodziły i pojawiły się grudki i pagórki. Jednak z biegiem czasu (po kilku godzinach) cera zaczęła się uspokajać, pozbyłam się suchych skórek wokół ust, na brodzie. Na drugi dzień było o niebo lepiej, bez czerwonych podrażnionych miejsc, buzia się wygładziła a czerwone przebarwienia pomału znikają. Drugi i peeling przebiegł zdecydowanie łagodniej, również z racji, że moja cera jest wrażliwa miałam ją trochę podrażnioną ale już nie tak. A jak działa na zanieczyszczenia? Goją się zdecydowanie szybciej, te które siedzą w naszej cerze głęboko wychodzą, i ZNIKAJĄ. Peeling mam zamiar stosować raz w miesiącu w celu głębokiego oczyszczenia a zarazem nawilżenia twarzy.

Cena zabiegu to około 50-100 zł. Warto poszukać na gruponie, gruperze czy okaziku, ale radzę (Aga też) sprawdzić opinie salonu w internecie :)

 Poradził sobie z zaczerwienieniami dość dobrze, delikatnie przebijają się te mocniejsze czerwone partie, ale je mogłabym tylko przykryć MOCNO kryjącymi podkładami. I tak wydaje mi się, że jest dobrze. Nie straszę !

Na koniec krótka recenzja BB Creamu Holika Holika Clearing Petit, którą obiecałam. Posiada filtr 30 SPF. Nie mogę używać podkładów, więc BB cream stał się dla mnie ratunkiem. O tych cudownych kremach dowiedziałam się stosunkowo późno, ale jak dobrze, że ta informacja do mnie dotarła :)) Wyjście bez makijażu w moim przypadku jest niemożliwe, straszyłabym na ulicy swoją czerwoną twarzą! 
Mój pierwszy BB cream okazał się bbkremem kryjącym! Wydaję mi się, że kryje zdecydowanie lepiej niż niektóre podkłady. Wyrównuje koloryt i delikatnie matuje. Nie wchodzi w rozszerzone pory, za to doskonale radzi sobie z czerwonymi plamami, oczywiście nie zrobi nam na twarzy efektu photoshopa ale i tam moim zdaniem jest bardzo konkretny w swoim działaniu. 
Krem wytrzymuje na mojej twarzy około 4 godzin. Później koniecznie trzeba się przypudrować, lub nałożyć go ponownie. Mógłby być troszeczkę ciemniejszy, ale nie można mieć wszystkiego! Ważne, jest to, że nie zapycha! A twarz po zmyciu nie jest szara i zmęczona. Jak na razie będę go używać cały czas! I polecam osobą, które na jakiś czas muszą odstawić podkłady!
Cena za 30 ml to około 28 złotych, na ebayu często można znaleźć taką cenę z darmową przesyłką.

Miałyście peeling kawitacyjny, jeżeli tak to jakie są wasze uczucia? 

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Fish pedicure czyli rybki :)

Twarz umyłam nową gąbką (ale ona jest fajna! *.*), na włosach nowa Alterra (paachnieeee!) na twarzy Ava z karotenem (PAAACHNIEEE!). Pora na rybki :)


Czym są rybki garra rufa większość wie. Kto nie wie - rybki te wsuwają naskórek. Naturalnie żerują na większych rybach. Nienaturalnie - żerują na naszych stopach ;) Rybki nie mają ząbków, tylko przyssawki i tymi przyssawkami wsuwają.

Garść informacji higieniczno-praktycznych
Ponoć istnieją kontrowersje - rybki mają niby zarażać, przenosić choroby skóry. Woda, w której pływają rybki jest cały czas filtrowana (i przepuszczana przez kilka różnych filtrów). Dodatkowo akwarium jest oświetlone światłem UV, które zabija 99.9% nieładnych rzeczy. Jeśli ktoś się boi grzybicy - cóż, mi stóp nikt nie sprawdzał, ale filtry i UV do mnie przemawiają. Przed zabiegiem musimy tylko umyć stopy (tam gdzie byłam do tego celu stało sobie mydło Carex) i łydki jeśli mamy na nich jakiś balsam.

A jak było?
Po dotarciu na miejsce dostałam jednorazowe japonki, ręczniczek i kranik pod którym miałam umyć sobie stopy. Dalej podreptałam do akwarium. Włożyłam stopę i O matko, jakie to śmieszne! Moim zdaniem rybki obsiadające nagle stopy są miziające i przyjemne ;) Gdybym nie wiedziała, że to rybki myślałabym, że mam stopy w jacuzzi i to takie miziające bąbelki - to dokładnie takie samo uczucie. Tutaj garść anegdot: 1. ponoć niektóre klientki mają takie łaskotki, że przez kilka minut nie mogą się przestać śmiać. 2. Pewna pani tak się przestraszyła, że wyszarpnęła nogę z akwarium... razem z kilkoma rybkami...
Całość trwa 30minut, po zabiegu pani osuszyła mi stopy ręczniczkiem. Koniec!

Moja opinia
Było fajnie. Na pewno jest to fajna rzecz w ramach relaksu. Spektakularnych efektów nie zauważyłam, a liczyłam na nie. Szczególnie, że nie mam zrogowaciałych zaniedbanych stóp,  a pedicure robiłam w zeszłym tygodniu. Na pewno nie zapłaciłabym za taki zabieg normalnej ceny. Ja wybrałam się tam z kuponem i taką formę Wam polecam. Jeśli trafię na czymś w stylu grouponu na rybki w niskiej cenie prawdopodobnie wybiorę się ponownie. Ale zaznaczam - spektakularnych efektów nie ma.

Gdzie i kiedy na rybki?
Tutaj moja rada - rybki też się najadają. Dziennie z jednego akwarium mogą skorzystać 4 osoby, bo później rybki są najedzone i leniwe. Dlatego wydaje mi się, że najlepiej wybrać się dość wcześnie, kiedy będą głodne i będą żwawiej pracować. Moje rybki o 14:30 były już chyba trochę najedzone, niektóre sobie po prostu pływały... Dalej - kosmetyczka powiedziała, że w przypadku bardzo zrogowaciałego naskórka powinno się początkowo chodzić co drugi dzień, a następnie dla utrzymania efektu co 2-3 tygodnie. Moim zdaniem bieganie co drugi dzień na coś co kosztuje w normalnej cenie ok. 60zł się raczej nie opłaca. Ale jak kto lubi ;)

Kto był na rybkach? :)

Rossmannowe łowy

Znowu wydałam pieniądze! Wybrałam się na fish pedicure, a w drodze powrotnej wpadłam do Rossmanna.


1. Gabka konjac do demakijażu, oczyszczania i nawilżania - przeczytałam o niej dzisiaj rano na blogu Atqa Beauty. Pomyślałam, że kupię. Może. Pewnie zanim kupię to mi przejdzie i już nie będę aż tak potrzebować. Cóż. To było przeznaczenie, że tego samego dnia wpadłam do Rossmanna i czekała na mnie ostatnia sztuka, prawda?

2. Puder Babydream - ostatnio strasznie chodzi za mną pasta cukrowa. Stosowana jak wosk. Więc puder się przyda. A jak ostatecznie nie będzie mi się chciało z pastą bawić, to puder i tak się przyda, prawda?

3. Szampon Pantene pro-V Nature Fusion - pamiętacie jak pisałam, że nowości Pantene mnie omijają? Chciałam kupić Aqua Light, ale pomyślałam, że nadgonię i kupię coś z Nature Fusion. Bez szaleństw, tą aktualną serię kupię pewnie jak pojawi się coś następnego... ;)

4. Spinki do włosów - brakowało mi czegoś czym mogę spinać włosy kiedy je kręcę. Akurat były idealne. I tanie :D

5. Ecotools Sustainable Moisture Socks - a to taka ciekawostka. Skarpetki są z włókien bambusowych i ponoć krem na stopach ma mi się lepiej wchłaniać. Spodobały mi się. Straszna ze mnie gadżeciara :D Już wyciągałam łapkę po pędzle, ale przypomniałam sobie, że w SP akurat są na promocji.

6. Alterra olejek migdał i papaja - nadszedł czas, żeby przetestować olejki Alterry. Ostatnio ilekroć byłam w Rossmannie, to był jakiś z limonką (chyba?) i jakoś mi się nie widział zapachowo.

7. Maseczki! Bielenda wzmacniająca naczynka i Ava marchewkowa poprawiająca koloryt cery :)

Wieczorem zabieram się do testów!
Znacie któreś z tych kosmetyków? A gadżety? :D

niedziela, 29 kwietnia 2012

Mój szybki sposób na algi :)

Zasiadłam właśnie ze spiruliną na twarzy i uczę się slajdów na kolokwium. W ramach przerwy pomyślałam, że szybko napiszę Wam, jak używam spiruliny :)


Po raz pierwszy użyłam jej zmieszanej z wodą mineralną. Już po chwili wszystko mi straszliwie pozasychało, tu ciągnie, tam napina... Spryskiwałam się w efekcie co chwilę wodą termalną, a jeszcze Paulina mnie straszyła Spryskuj, bo inaczej naczynka Ci popękają! Za drugim razem zmieszałam algi z jogurtem - też źle, też zasycha i ciągnie skórę okrutnie, znowu woda termalna. Aż w końcu przyszło olśnienie. 

Stwierdziłam, że wezmę coś co nie ma szansy tak mocno zaschnąć jak woda i jogurt. Padło na maseczkę nawilżającą Yves Rocher Masque Aqua Tonic z sokiem z winogron. Na szybko powiem, że maseczka jest mocno średnia. Całkiem ładnie pachnie winogronami i ma ładny kolor, ale po jej użyciu nie widziałam spektakularnych efektów. Krzywdy nie robi, ale szału nie ma. 


Algi mieszam właśnie z tą maseczką i jest super - jasne, zasychają, ale nie ma takiego koszmarnego uczucia ściągnięcia i nie mogę ruszyć twarzą... Efekt jest taki sam jak zaschnięta maseczka. Dodatkowym plusem jest to, że winogronowy zapach maseczki zagłusza nietuzinkowy aromat spiruliny.

Macie jakieś magiczne sposoby na algi? :)

sobota, 28 kwietnia 2012

Pobudka na jutro :)

Jak podobał Wam się dzisiejszy dzień? We Wrocławiu było cudownie ciepło, więc biegałam dzisiaj w moim letnim kombinezonie :) O, takim :D


Jakiś czas temu wspomniałam, że kolekcjonuję metody na pobudkę. Nie cierpię rano wstawać - bardzo bym chciała mniej spać i zaczynać wcześniej dzień. Niestety wychodzi jak zwykle, czyli otwieram jedno oko, namierzam źródło hałasu, klikam "drzemka" i idę spać dalej. W końcu wstaję i okazuje się, że mam za mało czasu ;) A ja rano to... Dramat, tragedia, Armagieddon! Rano jestem zawsze zapuchnięta, zmrużona, na policzku odciśnięta poduszka... I w dodatku mój mózg kombinuje tylko co zrobić, żeby wrócić do łóżka. Więc zaczęłam zbierać metody budzące. Trochę z youtube, trochę z różnych gazet, trochę z własnego doświadczenia :)


~~~Zapachy~~~
Chyba większość z nas uwielbia pachnące kosmetyki :) A zapachy przecież budzą! Zapach cytrusów (pomarańcze!), mięty, zielonego ogórka, kawy... Ja uwielbiam cytrusy i to one najlepiej mnie przywracają do żywych, dlatego zawsze mam w domu jakiś cytrusowy żel pod prysznic, którego używam rano w ramach pobudki :) Aktualnie jest to pomarańczowy żel marki Cien. Pachnie cudownie! Inną metodą zapachową są olejki eteryczne - kilkoma kroplami olejku pomarańczowego lub grapefruitowego można skropić chusteczkę i taką chusteczkę sobie wąchamy. Tutaj bardziej polecam olejek pomarańczowy, słyszałam, że grapefruitowy, po pewnym czasie robi się gorzki (w sumie logiczne, owoce też ma trochę gorzkawe). Oczywiście następnie możemy znowu wykorzystać zapachy używając pachnącego balsamu do ciała. Wtedy obudzić się już trzeba :)


~~~Chłodzimy~~~
Kto nosi soczewki ręka do góry! Och jak ja uwielbiam soczewki rano - czołgam się zapuchnięta do lustra, jedna soczewka, druga soczewka, BUM, nagle widzę, a w dodatku soczewki tak przyjemnie chłodzą oczy... Ostatnio rozmawiałyśmy z przyjaciółką i okazało się, że ona też rano wyczekuje chłodnych soczewek na oczach ;)
Cudowną rzeczą jest coś co podpatrzyłam u Bubzbeauty - jeśli używacie chusteczek do demakijażu, po zmyciu makijażu chusteczkę dokładnie myjemy, lekko odsączamy z wody i wkładamy do zamrażalnika. Rano wyciągamy i mamy cudo do chłodzącego masażu twarzy. Taki poranny chłodny masaż likwiduje opuchnięcia, zaczerwienienia, a co najważniejsze - sińce pod oczami też znikają. Możemy też zrobić sobie gotowe kostki do masażu, pamiętam, że Michelle Phan robiła takie z zieloną herbatą - brzmią nieźle, prawda?

~~~Twarz~~~
Twarz schłodzona? :) Istnieje opcja przeze mnie jeszcze nie przetestowana, bo zawsze szkoda mi pomarańczy - wolę je zjeść :D Możemy na twarz położyć na kilka minut waciki nasączone świeżo wyciśniętym sokiem z pomarańczy. Brzmi to cudownie, więc może kiedyś odżałuję trochę zamiast zjeść. Teraz możemy użyć kremu pod oczy z kofeiną, który też pomaga na opuchlizny, a na całość twarzy wrzucamy coś nawilżającego (Clarins Daily Energizer ♥ ). Dalej dowolnie - makijaż albo standardowy albo na Dzień Paszteta (nie wiem jak Wy, ale ja mam swój specjalny makijaż na Dzień Paszteta - wtedy wiem, że kreska mi nie wyjdzie, podkład brzydko się rozprowadzi, a ja skończę jak coś w stylu ganguro na kwasie. Dlatego kiedy czuję się nieszczególnie, stawiam po prostu na lekkie podkreślenie oczu, korektor i rozświetlenie). Poza tym z moich obserwacji wynika, że kiedy jesteśmy zmęczone, lepiej wybrać cieplejsze kolory w makijażu - oczywiście wszystko zależy od urody i tego co nam pasuje, ale ja teoretycznie powinnam używać chłodnych barw, a w praktyce podkreślają mi one wszystkie niedoskonałości, a ja wyglądam na jeszcze bardziej zmęczoną.

~~~Włosy~~~
Tutaj w sumie dowolnie - ja włosów rano nie myję, bo nie dałabym rady odpowiednio wcześnie wstać. Czasem jednak moje włosy rano wyglądają strasznie - każdy w inną stronę, tu przyklapnięte, tam jakiś loczek. Do tego dodajmy tą cudowną sytuację kiedy idziemy spać z idealnymi włosami, a rano nagle okazuje się, że w ciągu tych kilku godzin włosy przestały być idealne i powoli zaczynają się przetłuszczać. Wtedy stosuję fryzurę ratunkową (nawet nie tylko wtedy, bo akurat bardzo ją lubię, a przypadkiem okazało się, że doskonale ukrywa, że coś jest nie tak z naszymi włosami). Fryzurę ratunkową znalazłam również na youtube - na kanale wendyslookbook - KLIK!

I to chyba wszystko :) Kto jutro budzi się rano za pomocą cytrusów? :)

Przy okazji zapraszam i polecam - So Shallow Me - nowy i jeszcze ciepły blog :)

piątek, 27 kwietnia 2012

A teraz moje nowości!

Po weekendzie pojawiło się w mojej kosmetyczce kilka produktów. Część kupiłam, część dostałam w ramach solidarności bladolicych (tu pozdrowienia :)). Zaczynamy!
Najpierw kolorówka, a potem reszta :) Będzie dużo zachwytów dzisiaj :)

1. Próbki! W dwóch słoiczkach znajduje się baza pod cienie Urban Decay i korektor Revlon Age Defying. Testuję :) Baza już mi się bardzo podoba. Korektor ma niezłe krycie, ale jest trochę widoczny. Muszę potestować dłużej.

2. Korektor rozświetlający Stila Illuminating Concealer Fair - cudności. Jestem maniakiem rozświetlania!


3. Lioele Dollish Veil Vita BB SPF 25 wersja Gorgeous Purple Light Beige - ostatnie odkrycie, z przyjaciółkami wszystkie się nią zasmarowujemy i zachwyca każdą z nas, mimo, że mamy różne odcienie skóry. Co prawda przy bladej cerze trzeba uważać, żeby nie uzyskać efektu rozświetlonego ducha ;) Testowałam też wersję zieloną Natural Green Natural Beige  i tez jest świetna - faktycznie likwiduje zaczerwienienia, nie wiem teraz którą kupić w pełnym wymiarze...

4. Zoeva Forever Eye Crayon Candlelight i Blumine - nie byłam ich pewna, ale teraz jestem z nich niesamowicie zadowolona! Raz, że kolory świetne, ale trwałość to coś niesamowitego. Te kredki po użyciu wysychają i wtedy są nie do zdarcia. Naprawdę. Czuję, że do nich będzie należało lato ;)


5. Sephora Mosaic Bronzing Powder SPF 15 - dostałam, ponoć już ich nie ma. Dostałam w ramach solidarności bladolicych (pozdrowienia!) Przy okazji okazało się, że to nie ja jestem kompletnym antytalentem do konturowania twarzy, a po prostu miałam za ciemny bronzer (zresztą ciężko kupić taki, który nadaje się do jasnej cery, nie mam racji? Nawet Essence "dla blondynek" jest ciemny!).


A z nie-kolorówki:


Eucerin DermatoClean 3 w 1 oczyszczający płyn micelarny - ostatnio bardzo podrażniają mnie wszystkie mleczka do demakijażu, więc uznałam, że pora przestawić się na micele. Mam go od dzisiaj, więc jak na razie nie mogę się wypowiedzieć. Może pamiętacie, że kremy Eucerinu mnie nie zachwyciły, ale płyn ma zmywać i nie podrażniać, więc myślę, że ten dobrze się spisze :)

GlissKur z jedwabiem - pierwszą mgiełkę do włosów GlissKura kupiłam mając 14 lat i od tamtej pory zawsze muszę mieć ją w domu. Wszystkie inne odżywki mogą się skończyć, ale bez GlissKura nie dam rady ;) Powód jest prosty - nie cierpię odzywek bez spłukiwania. Ale mgiełka to co innego, bez niej ani rusz. Najbardziej lubię wersję z jedwabiem (jw. ;)) i z keratyną. Nie mają w składzie denata!

Astor Skin Match i zoom na twarz!

Obiecałam recenzję podkładu Astor Skin Match i już przybliżam wam pokrótce jak się spisał. 
Po prawie miesięcznym, aczkolwiek nieczęstym używaniu mogę śmiało napisać, że jest naprawdę kiepski. Mam uczucie, że za każdym razem używam innego podkładu. Czasami się świeciłam, czasami wysuszał skórę, a niekiedy był idealny. Czyżby to zależało od nastroju mojej skóry? Hm... całkowicie nie mam pojęcia. Bardzo mało w sieci jest opinii na jego temat, wiem, że jest nowy i zastąpił jakiś podkład CUDO i większość dziewczyn ubolewa z tego powodu. Skusiłam się na niego ze względu na filtr 20 SPF. Kosztuje około 45 zł i jest dostępny w każdej drogerii z szafą ASTORA. Podkład jest w szklanej butelce. Ja wybrałam odcien 103 Porcelain.
Zdjecie pochodzi z wizaz.pl

Jak podaje producent:
Podkład idealnie dopasowuje się do Twojej cery
Dzięki innowacyjnej lekkiej formule podkład idealnie dopasowuje się do cery. Tworzy jedność naśladując naturalny kolor i strukturę skóry. 100% naturalnego efektu. Zero niedoskonałości bez efektu maski.

Dostępny w trzech gamach kolorystycznych: chłodnej, neutralnej i ciepłej.

Posiada SPF 20.


Moim zdaniem trzeba umieć go aplikować na twarz. Przy nieumiejętnym rozprowadzeniu możemy uzyskać efekt maski. Okropnie uwydatnia rozszerzone pory. Konieczne jest wykończenie makijażu pudrem, gdyż twarz się świeci jak (nie powiem co :). Czy kryje? W sumie nie wiem, gdyż u mnie jest DUŻO czerwonych plam do zakrycia, czasami udało mu się zakryć mniejsze zaczerwienienia a czasami powodował, że były bordowe :(. Nie zapycha! To jest jedyny plus! Pozostawia skórę lepką, a gdy nałożymy podkład na jakiś krem to się roluje, zwija i marszczy! Konsystencje ma dość rzadką. Nie kupię go już więcej. I nie polecam  dziewczyną które: chcą coś ukryć lub mają problemy z cerą. 



Jak same widzicie nie zakrył czerwonych plam i większych/mniejszych zaskórników.
Uwydatnił wszystko to co trzeba zakryć :(


BTW. Kuracja przynosi spektakularne efekty! Mam nadzieje, że uporam się jeszcze z tymi paskudnymi czerwonymi plamami. 

BTW 2. Pamiętajcie o filtrach! W długi weekend ma być ponad 30 stopni!