wtorek, 17 kwietnia 2012

Przegląd eyelinerów :)

Uwielbiam kreski! Maluję je już chyba od 5 lat - uwielbiam! Bardzo lubię podkreślać oczy - czasem zdradzam kreski z cieniami, ale nieodmiennie do nich powracam. Pora na przegląd moich eyelinerów. Posiadanych - ale będzie też kilka słów o tych, które już się skończyły, a warto o nich powiedzieć :)

Czego wymagam od eyelinera? Lubię jak jest precyzyjnie, jak nie wysycha w opakowaniu, jak nie robi kluch :) Musi być mocno napigmentowany najczarniejszą czernią! Nie może robić prześwitów (i na powierzchni kreski i między rzęsami). Ja preferuję grube krechy, chociaż zdarza się, że zrobię i cienkie. Dzisiejsza wyglądała tak:


Zaczniemy od  czarnych (chronologicznie), a potem chwilka o kolorowych.

1. Mój pierwszy eyeliner był z Delii. Nigdy nie malowałam kresek, więc postanowiłam kupić jak najtańszy - gdybym okazała się kreskowym zakalcem, przynajmniej nie byłoby mi szkoda wydanych pieniędzy. Eyeliner miał miękki pędzelek (czy jak mówi moja przyjaciółka, był to eyeliner "z wąsem" :D) i był cudowny. Okazało się, że nie jestem kreskowym zakalcem, a Delia poprowadziła mnie za rączkę i nauczyła robić kreski. Pędzelek był super, dawało się zrobić i cienkie i grube kreski. Niestety chyba już go wycofano - nigdzie go nie widzę :( Ja go kupiłam na stoisku z różnymi kosmetykami. Gdyby ktoś zauważył eyeliner z napisem Delia Glamour w czerwonym, matowym opakowaniu - proszę krzyczeć!

2. Drugi był eyeliner IsaDory - i to jest moja miłość absolutna! Kupiłam go za pierwsze zarobione pieniądze, akurat wtedy spotkałam się z kolegą i  zmusiłam go do pójścia ze mną do drogerii - wył ze śmiechu widząc jak wpatruję się w buteleczkę za 50zł i przeprowadzam obliczenia, czy to będzie dużym szaleństwem jeśli go kupię. Czytałam o nim recenzje na wizażu - dużo dziewczyn pisało, że można nim robić tylko grube kreski - nie jest to prawdą, ja nim trzaskałam i grube i cienkie, to po prostu kwestia wprawy. Ma sztywny pędzelek, ale operowało mi się nim bardzo dobrze. No i był naprawdę czaarny! Buteleczka starczyła mi na dwa lata - przy codziennym malowaniu grubych kresek :) Kiedy skończy mi się któryś z obecnych eyelinerów, pewnie do niego wrócę.
3. Potem próbowałam zdobyć znowu Delię, nie udało się. Więc kupiłam zachwalany eyeliner JOKO (Virtual). O matko, kaszana, nie cierpię dziada! Strasznie długo go męczyłam, na szczęście się skończył. Jest to eyeliner "z wąsem", ale ten wąs jest jakiś taki... Zbyt sprężysty. Ciężko mi to wytłumaczyć, ale on w trakcie robienia kreski potrafił nagle się wyprostować i "odskoczyć" rozmazując mi kreskę albo robiąc ciapki. Jest dość czarny, konsystencja daje radę, ale ten wąs jest okropny! Drugi raz nie kupię. Zatrzymałam go, bo ciągle chcę go umyć, może wąs przyda się do wzorków na paznokciach :)

4. Następnym agentem został zachwalany wtedy na wszystkich blogach żelowy Catrice. I cóż. Jest fajny, ale nie jakoś szaleńczo. Jestem z niego bardzo zadowolona, ale ma też kilka wad, które sprawią, że ponownie go nie kupię. Otóż - nie jest moją wymarzoną czernią najczarniejszą :( Niestety robi prześwity. I te na przestrzeni kreski i też przy rzęsach (z tego powodu muszę eyelinerem płynnym dosmarowywać kreskę). Poza tym u mnie kilka razy się odbił, ale zrzucę to na pogodę. Natomiast bardzo podoba mi się jego konsystencja, na pewno kupię jeszcze jakiś eyeliner w żelu. Zastanawiam się nad Inglotem.

5. Ostatni jest liner Eveline - podoba mi się jego opakowanie. Pędzelek jest trochę za sztywny do kreski solo, ale super się sprawdza jako eyeliner uzupełniający Catrice. Poza tym jest przyjemnie czarny :)

O kolorkach:

1. Oriflame w pisaku - sama nie wiem co o nim sądzę. Jest fajny w użyciu (chociaż pisak bardzo paprze się cieniami i trzeba używać go bokiem, bo czubek kreski nie narysuje), ma super kolor. Ale zmywanie to jakiś żart. Po zmyciu, na skórze zostaje zielony barwnik... Wygląda to dziwnie. I nie daje się zmyć. Nie wiem czemu go kupiłam. To było dawno. Ogólnie jestem chyba największym chodzącym po ziemi przeciwnikiem Avonu i Oriflame'u. Nie cierpię obu firm, a jak jeszcze jakaś konsultantka mi wyskoczy z pytaniem "Masz katalog?" to poziom mojej agresji wzrasta do 1000%.

2. Zoeva - kolorek to The King and I. Jest piękny. Opalizujący fiolet. Kolor szaleńczo uwielbiam. Na początku aplikacja mnie przerażała - wąs jest dość gruby i mało zbity. Ale wystarczyło trochę poćwiczyć i śmigam fioletowe kreski. Na pewno kupię więcej tych eyelinerów, jest świetny!

A na koniec szybkie zestawienie na łapce tego co posiadam: (można kliknąć i sobie pooglądać z bliska - specjalnie nie zmniejszałam zdjęcia :))

Na lato zachciewa mi się kolorowych kresek :)
Lubicie kreski w makijażu? Jakieś ulubione linery? Ja szukam kobaltowego, złotego i może turkusowego? :)

15 komentarzy:

  1. Hej ;)

    Ja uzywalam czarnego maxfactora i byl bardzo fajny i dosyc wydajny, ale bil po kieszeni (mnie sie dostal w promocji 3 za 2). Potem mialam Collection 2000- i mowie mu nie- juz nie pamietam czemu, ale nie moge nic nim zrobic... Bardzo lubie Rimmela czarnego :)

    a obecnie lubuje sie w kredkach (gosh, elf) i zamowilam ze 3 eyelinery z ELFa, wiec zobacze jak to bedzie ;)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredki nie dla mnie - dają zbyt miękkie wykończenie, używam ich tylko to smoky eyes. Co prawda moja kredka ostatnio się kończy i rozważałam Gosha, więc skoro o niej wspomniałaś to pewnie się skuszę :)

      Usuń
    2. Fakt, kredka daje miekkie wykonczenie i dla mnie nadaje sie na codzien, natomiast eyeliner wole na wieczor czy wyjscie- bardziej nadaje charakteru.
      Ta Gosha jest fantastyczna i taka jaka szukalam- miekka, czarna czarna, dlugo sie utrzymuje.

      No, ale jak mowilam- zamowilam 2 albo 3 eyelinery z elfa, wiec bede probowac =)

      Usuń
  2. ja mam z essence i jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety bardzo uczuliła kiedyś kredka do oczu Essence i od tej pory boję się kupować ich produkty do oczu :(

      Usuń
  3. A ja jestem zadowolona z tego linera Eveline celebrities co mi go mielonki polecały ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja teraz polubiłam Eveline Celebrites Eyeliner - recenzja u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat żadnego nie używałam :D ale ta czerwona delia ma pędzelek, który uwielbiam. czemu firmy wycofują dobre produkty, bez sensu :/

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam eveliner z wibo, essence, golder rose. :) wszystkie były recenzowane u mnie na blogu.

    o kremie odpisałam Ci u mnie, pod pytaniem które zadałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam kreski na oczach, wyglądają nieziemsko seksownie:-) Jednak niestety jestem posiadaczką dość małych oczu i dodatkowo nie potrafię robić takich naprawdę cienkich kresek, zazwyczaj wychodzą mi grube, co niestety nie pasuje do moich małych oczu. A szkoda. Oczywiście obserwuję!:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ostatnio recenzowalam Eyeliner z Wibo ktorego uzywam od zawsze i uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaa, myslałam, że odkryłaś coś super i zechcesz się ze mną podzielić informacją co to takiego. :D :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Teach me master! Ja nie umiem malować kresek :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :) Jeśli macie jakieś pytania - odpowiemy na nie pod danym postem.