Musiało się tak stać! Po 2 tygodniowej kuracji antybiotykami doustnymi i zewnętrznymi, moja twarz wysuszyła się na wiór (ale mogę się już chwalić, gdyż jest o niebo lepiej i wszystko łanie-pięknie się goi i znika)! Mimo starań jakie wkładałam w codzienną pielęgnacje, nie mogłam uniknąć nadmiernej suszy, która zapanowała na mojej twarzy. Cóż, nie oszukujmy się, ale spodziewałam się takich efektów.
Każda z nas zapewne zna dobroczynne działanie kwasu hialuronowego i zdaje sobie sprawę z jego niesamowitego wpływu na kondycje naszej cery, skóry czy także włosów. I dzisiaj w stronę właśnie tego mazidła chylę czoła!
Ale nie zawsze moja opinia na temat kwasu "HA" ( będę go od dzisiaj tak nazywać) była taka sama. Mianowicie, kiedy skończył mi się mój ukochany jedwab do włosów, gwałtownie szukając czegoś na końcówki chwyciłam za opakowanie kwasu hialuronowego. Wydobyłam z niego kropelkę i bach! na włosiska. Uradowana, że sprawiłam im taką przyjemność, wyszłam z domu. Po kilku godzinach coś niedobrego działo się z nimi, były tak suche i powykrzywiane, przeczesałam raz drugi, aż w końcu zwinęłam włosy w koka i pognałam do mieszkania. Ponad dziesięć minut zajęło mi znalezienie winowajcy! No niestety pluje sobie w twarz, że mogłam być tak głupia aplikując sam kwas na włosy zamiast użyć go jako dodatek na przykład do olejku kokosowego :) Ciekawe co by się stało z moją cerą, gdybym taki czysty kwas HA nałożyła?
Ale wracając do mojej suchej twarzy to używanie kwasu HA z Cetaphilem czyni cuda! Cethaphil ma swoich zagorzałych fanów jak i mocnych przeciwników, w sumie się nie dziwię, ja też mam co do niego pewne zastrzeżenia, w szczególności ubolewam za tą lepką tłustą warstwę, którą zostawia po sobie- utrzymuję się czasami nawet do rana. Ale Cetaphil + Kwas HA= COŚ PIĘKNEGO, a co dokładnie? Przede wszystkim otrzymujemy brak znienawidzonej suchości, szorstkości i uczucia ściągnięcia! Cetaphil pięknie się wchłonia- nie ma już uczucia lepkości. Nie świecę się, nie błyszcze jak jarzeniówka w super markecie i mogę się gładzić (z umiarem) po swoich nawilżonych policzkach. Jeżeli z powodu tych wszystkich wad wyrzuciłyście cetaphil do kosza, to biegnijcie go stamtąd wyciągnąć, bo jedna niewielka kropla połączona z kwasem HA zrobi waszej buźce ogromną radochę :))) To będzie mój nawilżacz numer JEDEN, bez problemów poradził sobie z paskudnym łuszczeniem się skóry.
Miłego wieczoru :)
jakbys nalozyla na twarz to bys wygladala jak samanta w jednym z odcinkow sexu ;) jednym slowem niewyjsciowo, ale moglabys nosic kapelusz z woalka;D
OdpowiedzUsuńHej, a gdzie kupujesz HA?
OdpowiedzUsuńMnie Cetaphil do mycia buzi (do cery zwyklej do tlustej, bo sa dwa rodzaje) uratowal zycie- bylam po terapii na tradzik jak zaczelam brac nowa antykoncepcje i mnie wysypalo! A Cetaphil mnie uratowal <3
Ja podczas terapii nr 1 (maj-sierpien) uzywalam Iwostinu Sensitia, ale ogolnie mnie nie wysuszylo za bardzo. Podczas podtrzymania terapii, ostatnio (styczen-marzec) wysuszylo mi policzki, usta itp. Na buzie pomogl Iwostin Hydratia...
Powodzenia :)
aktualnie kwas Ha ze zrobsobiekrem.pl 10 ml a tak niesamowicie wydajny jest! :)
UsuńPaulina
Ach, wlasnie poluje na zrobsobiekrem.pl bo tylko oni wysylaja za granice i to w rozsadnych cenach :)
OdpowiedzUsuńJa nie polubiłam tego balsamu cetaphila. emulsję do mycia bardziej, ale balsam nie służył mi. ja używam obecnie HA w sposób następujący - zwilżam twarz hydrolatem i na to wklepuję HA. :)
OdpowiedzUsuńkwas solo nie przesusza Ci skóry
Usuń