Moje cudowne odkrycie. Nie wiem czy tylko ja mam ten problem, ale nigdy nie mogę znaleźć serum na końcówki, no jakby nie istniały. Wszędzie są odżywki, maski, mgiełki. Sera na końcówki się nie trafiają.
Serum Joanny kupiłam w pierwszej fazie włosomaniactwa - czyli zaraz po ścięciu włosów. Od kilku tygodni niestety go nie używałam, bo się skończyło, a w sklepie ciągle go nie było. Moje końcówki to odczuły i niedługo czeka je wizyta u fryzjera ;)
Udało mi się je w końcu dzisiaj kupić - okazało się, że nie pojawiało się przez jakiś czas w związku ze zmianą opakowania. Dawne opakowanie możecie zobaczyć na blogu Let's Talk Beauty, wydaje mi się, że może być jeszcze dostępne w takiej formie :) A nowe wygląda tak:
Ja je uwielbiam! Pięknie pachnie, super się rozprowadza, nie skleja włosów (a tego się obawiałam). Końcówki są świetnie nawilżone i wygładzone. Właśnie zaczynam drugą tubkę i czuję, że będzie ich jeszcze dużo :)
oo jak dobrze ze dalas znac ze jednak taki produkt istnieje, niestety moje koncowki tez sa mocno pofatygowane przez prostowanie, ale mam nadzieje ze dzieki temu produktowi cos na nie zaradze :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjoanna ma bardzo dobre kosmetyki i nawet nie drogie :)
OdpowiedzUsuń